Tarara – rajska plaża, tuż przy Hawanie.
Zwiedzamy Kubę. Zaczęliśmy oczywiście od stolicy wyspy – Hawany, która oferuje nam wiele atrakcji architektonicznych, urbanistycznych, kulturalnych i rozrywkowych. Kiedy już zmęczeni natłokiem wrażeń i atrakcji dla ciała i ducha, których doświadczyliśmy w Hawanie chcielibyśmy odpocząć na pięknej plaży, popływać w cieplutkiej wodzie, opalać się w cieniu palm czy nawet ponurkować – możemy wybrać się do miejscowości Tarara położonej zaledwie kilkanaście kilometrów od centrum stolicy. Opuszczamy, więc, tętniącą życiem, pełną zgiełku i gorącą Hawanę. Autobusem, taksówką albo wynajętym samochodem po ok. 30 minutach jazdy znajdujemy się w zupełnie innym świecie pełnym ciszy, spokoju i oczywiście niezapomnianych widoków – na jednej z najpiękniejszych plaż w okolicach Hawany – Playa Tarara.
Miasteczko – kurort Tarara zostało zaprojektowane jako kompletne miasto z kościołem, sklepami, mariną oraz ok. 400 rezydencjami w latach 40-tych XX wieku. Projektantem, budowniczym i pierwotnym właścicielem sporej części miasteczka był Amerykanin Sylvester Webster i jego rodzina. Miasteczko zostało zbudowane na wzgórzu z widokiem na Ocean Atlantycki, niewielka przystań znajduje się na zachód od miasta. Dojazd z Hawany był szybki i łatwy za sprawą budowanych właśnie „autostrad”, które prowadziły bezpośrednio do ośrodka. Już na pierwszy rzut oka widać różnicę między zabudowaniami Tarara, a budynkami w Hawanie i pozostałych kubańskich miasteczkach. Wszystkie domki – „rezydencje” w Tarara zbudowane zostały w stylu Art. Deco, co nadaje im wyjątkowego charakteru. Choć lata świetności miasteczko ma już za sobą, to jednak warto je obejrzeć.
Teraz trochę o historii tego nieco zapomnianego kurortu. Początkowo w Taraa mieszkała cała rodzina Sylvestra Webstera oraz bogaci kubańczycy, część zaś rezydencji była wynajmowana. Po rewolucji kubańskiej i skonfiskowaniu ich domów przez policję Fidela Castro rodzina Websterów została zmuszona do opuszczenia Kuby, całe miasteczko zostało znacjonalizowane. W styczniu 1959 roku w jednej z rezydencji Tarary przebywał Che Guevara, który tam właśnie dochodził do zdrowia po częstych atakach astmy. Wtedy też Che założył „Grupę, Tarara”, która miała stworzyć plan rozwoju gospodarczego, społecznego i politycznego Kuby, tam też zaczął pisać swoją książkę „Guerilla Warfare”. W czasach rozkwitu przyjaznych stosunków kubańsko-radzieckich (lata 60 i 70-te XX w) w rezydencjach Tarary mieszkali dygnitarze i urzędnicy ze Związku Radzieckiego stacjonujący na Kubie. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w Tarara stała się ośrodkiem pomocy dla ukraińskich dzieci poszkodowanych w katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Po roku, 2000, kiedy Kuba częściowo otworzyła się na inwestycje zagraniczne wille w Tarara były wynajmowane przedstawicielom zagranicznych przedsiębiorstw prowadzących interesy na Kubie.
Obecnie część odnowionych domów na plaży w Tarara to rezydencje bogatych kubańczyków, część można wynająć od rządu kubańskiego minimum na rok (dla pracowników i gości zagranicznych), a pozostała część po prostu niszczeje. W miasteczku, nieopodal wejścia na plażę funkcjonuje również restauracja z basenem serwująca doskonałe dania kuchni kubańskiej. W drodze na plażę lub wracając z plaży możemy, więc zatrzymać się tam, aby napić się kawy, czy też zjeść obiad lub kolację.
Ale Tarara to przede wszystkim plaża. Piękna, szeroka z mięciutkim beżowym piaskiem, który łatwo da się strząsnąć ze skóry, bo nie ma tendencji do przyklejania się, na obrzeżach palmy w cieniu, których można wypoczywać na leżakach i cieplutka, błękitna woda Oceanu Atlantyckiego. Ciągnąca się na odcinku kilku kilometrów Playa Tarara zaprasza do wielogodzinnego wypoczywania, nurkowania i uprawiania sportów wodnych. Na plaży istnieje możliwość wypożyczenia leżaków i zjedzenia niewyszukanego, ale smacznego posiłku (ryby, krewetki, wieprzowina, kurczak) w małym barku, który oferuje również napoje. Jedzenie jest tu świeże, smaczne i niedrogie.
Choć plaża w Tarara jest ogólnie dostępna, rzadko bywa zatłoczona, ponieważ najczęściej korzystają z niej właściwie tylko mieszkańcy miasteczka – jest to niewątpliwie jej wielka zaleta. Plaża zapełnia się w dni wolne od pracy i w sezonie urlopowym hawańczyków, gdyż jest to jedno z ulubionych, położonych w pobliżu Hawany i dysponujących przynajmniej podstawową infrastrukturą turystyczną miejsc mieszkańców stolicy. Spacerując plażą w kierunku zachodnim dojdziemy do okolonej skałami przystani jachtowej. Można tu wynająć jacht lub, jeśli ktoś lubi przygody z wędką – wypłynąć jachtem z załogą na połów marlinów.
Zatoka z mariną oferuje również miłośnikom tego sportu, możliwość nurkowania. Na dziewiczej plaży Tarara można również uprawiać inne sporty wodne np. surfing, paddle boarding. Nad bezpieczeństwem plażowiczów czuwają ratownicy wyposażeni w podstawowy sprzęt ratunkowy.
Przebywając w Hawanie i planując plażowanie w jej okolicy Tarara jest zdecydowanie plażą pierwszego wyboru. Playa Tarara jest pięknym, urokliwym i spokojnym miejscem pozwalającym na relaks i odpoczynek po nawet najbardziej intensywnym zwiedzaniu i urokach nocnego życia Hawany. Jeśli szukacie najpiękniejszego, wyglądającego „jak na pocztówce” miejsca na wypoczynek – Playa Tarara jest właśnie tym miejscem, które z czystym sercem można polecić.